Nocka w autokarze? Ależ TAK, spanie na conajmniej 2 fotelach jest wygodne. Polskibus jeździ szybko, za szybko i czas od przyjazdu (5.00) do świtu najlepiej spędzić na lotnisku TEGEL (bezpiecznie, taras widowkowy i zapoznanie z pracą portu lotniczego). Aktywność po wschodzie słońca zaczynamy ŻYCIEM BEZ TROSK, czyli poranny spacer po ogrodach Palacu Sanssouci w Poczdamie, wybudowanego w XVIII wieku przez Fryderyka II Wielkiego. W pałacu Cecilienhof podczas konferencji w 1945 roku Churchill, Truman i Stalin decydowali o podziale Niemiec. Powrót szybkim pociągiem do Berlina i przed nami 2 dni pełnych wrażeń. A propos: dokąd jedzie pociąg z preonu z wyświetlonym napisem „ Bitte nicht einsteigen?” Brama Brandenburska zwieńczona rzeźbą kwadrygi, którą powozi Wiktoria (bogini zwycięstwa) – zrobiła na nas wrażenie. Nasza Wiktoria R. z IIIA też zrobiła wrażenie ... na Niemcach. W pojedynku „na Wiktorie” Polska – Niemcy 1:1 (ale my gramy na wyjeździe, czyli punkty liczą się podwójnie). A na dodatek posiadamy super fotki zrobione przez Pana Andrzeja, laserowo rozświetlonej bramy z mappingiem 3D, czyli początek Festiwalu Światła. Pani Angeli M. nie spotkaliśmy w Reichstagu, ale i tak spacer po szklanej kopule z rewelacyjnym widokiem na panoramę miasta wynagrodził trud oczekiwania na kontorlę bezpieczeństwa. I tam właśnie pokazaliśmy Niemcom skąd przyjechaliśmy - scyzoryk pozostawiony w depozycie, jednoznacznie wskazywał ... dawne kieleckie J. Ogromne kebaby w wersji donner, u prawie zaprzyjaźnionego Turka w okolichach hotelu - smakowały wyśmienicie. Doprecyzowanie planu dnia kolejnego i błagalny wzrok dziewcząt: „No a czy będziemy w galerii? Oczywiście! Mamy w planie East Side Gallery i może jeszcze jakaś klasyka z obrazami na Museum Insel! No, ale w takiej, no wie Pan ....NORMALNEJ hihi, czy też będziemy miały czas na zakupy?” ... Wieczorny widok SONY CENTER w pobliżu na Potsdamer Platz rzuca nas na kolana - jest super. I jeszcze super nowość Starbuksa (lądujący w koszu) - brawo chłopaki. Lód kruszony o smaku cienkiej kawy, pity przy temperaturze 5 C, rozgrzewa ... emocje :)
Dzień drugi rozpoczynamy od wersj „O jeden most za daleko”, czyli nie zawsze należy wierzyć bezgraniczni, nawet najbardziej miłej recepcjonistce. Wracamy 1 stację metrem na Warschauer Strasse. Spacerujemy wzdłuż East Side Galery - galerii „pomnika dla wolności” stworzonego przez artystów z całego świata na fragmencie Muru Berlińskiego o długości 1300 metrów. I wreszcie jest - Berlińskie Muzeum Techniki, w którym jest wyjaśniony sposób funkcjonowania wielu historycznych maszyn i modeli. Nas zachwyca zabawa w interaktywnym SPECTRUM. Mnie najbardzie j spodobało się niezwykle inteligentne ustrojstwo, które określiło mój wiek (na podstawie dogłębnej analizy) na ... nieco ponad 30 latek hihi J Ależ Ci Niemcy mają rzetelne maszyny. Fernsehturm (wieża telewizyjna) na Alexanderplatz, jest najwyższą budowlą w Niemczech - wciąż stoi prosto i ma się nadzwyczaj dobrze. A my wyskoczyliśmy na mały shoppping w samym centrum Berlina. A berlińczycy pozazdroścli mieszkańcom Monachium i rozpoczęli przygotowania do Oktoberfest.
I to by było na tyle. Najlepsze kąski z naszej podróży zostawiamy dla siebie. Byliśmy jeszcze w bardzo, bardzo wielu miejsch, bardzo dużo się nauczyliśmy (język - bo wszystko robiliśmy sami, rozumienie świata i swobodne poruszanie się w nim, inspiracje do naukowych poszukiwań) i tak zwyczajnie SUPER SIĘ BAWILIŚMY !!! A wszystko to za 200 PLN (2 dni w Berlinie z noclegiem). A na dodatek już wiemy ... gdzie nas „poniesie” kolejnym razem :)